Zawsze broniłem swojej sąsiadki, którą wytykali palcami za jej dziwaczne zwyczaje. Pewnego dnia zapukała do mnie z prezentem, który zmienił moje życie.
W naszej kamienicy wszyscy omijali sąsiadkę szerokim łukiem. Uważano ją za dziwaczkę, która ma więcej tajemnic niż którakolwiek z nas mogła przypuszczać. Jednak to ja zawsze stawałem w jej obronie. Jednego dnia zapukała do moich drzwi, trzymając w rękach coś, co na pierwszy rzut oka wydawało się zwykłym podarunkiem, ale…
Gdy otworzyłem paczkę, coś nie dawało mi spokoju. Miałem wrażenie, że właśnie wplątałem się w coś znacznie większego. Czy moja życzliwość wobec sąsiadki przyniosła mi dobro, czy ściągnęła na mnie kłopoty? Przeczytajcie, jak rozwinęła się ta historia…
Sąsiadka, której nikt nie lubił
Pani Helena od lat była miejscową „sensacją” naszej kamienicy. Mieszkała na ostatnim piętrze, otoczona wiecznie zamkniętymi drzwiami i zasłoniętymi oknami. Mówiono, że mieszkanie pełne jest dziwacznych artefaktów, a ona sama praktykuje jakieś podejrzane rytuały. Każdy wiedział swoje, a plotki rozkwitały.
Nigdy nie uwierzyłem w te opowieści. Zawsze uważałem, że ludzie po prostu szukają kozła ofiarnego. Kilka razy wdałem się w sprzeczkę z sąsiadami, gdy słyszałem, jak obmawiają panią Helenę. „Może i jest inna, ale co wam przeszkadza jej życie?” – mówiłem.
Nieoczekiwany gość
Pewnego popołudnia usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem, a w progu stała pani Helena z małym pudełkiem w dłoniach. Uśmiechnęła się delikatnie, choć w jej oczach dostrzegłem cień niepokoju.
– Chciałam panu podziękować za to, że zawsze jest pan dla mnie miły – powiedziała.
Zaskoczyła mnie. Wzięła pudełko i odeszła, zanim zdążyłem zapytać, co to właściwie jest.
Co kryło pudełko?
Otworzyłem podarunek. W środku znalazłem małą, srebrną szkatułkę oraz kartkę z jednym zdaniem: „Zaufaj mi, to cię ochroni.” Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Próbowałem zignorować prezent, ale przez następne dni zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Najpierw zalałem mieszkanie, choć kran był szczelny. Później ktoś próbował włamać się do mojego domu, a alarm uruchomił się bez powodu.
Rozwikłanie tajemnicy
Zacząłem obserwować panią Helenę. Pewnego wieczoru zauważyłem, jak wychodzi z mieszkania z latarką i kieruje się w stronę piwnicy. Podążyłem za nią. Kiedy wszedłem, zastałem ją pochyloną nad starym stołem.
– Wiedziałam, że pan przyjdzie – powiedziała.
Okazało się, że sąsiadka ukrywała coś, czego nikt by się nie spodziewał. Była kimś w rodzaju „strażniczki” kamienicy. Szkatułka, którą mi dała, była kluczem do ochrony przed klątwą, która wisiała nad tym miejscem od lat.
Zakończenie
Helena wiedziała, że zbliża się czas, gdy ktoś inny musi przejąć jej rolę. Podarowała mi szkatułkę, wierząc, że moja życzliwość jest wystarczającą kwalifikacją. Początkowo byłem zły, że zostałem w to wplątany, ale z czasem zrozumiałem, że są rzeczy, które wykraczają poza zwykłe wyobrażenia. Moje życie nigdy już nie było takie samo.