Opiekowałam się niedołężnymi teściami, a mąż w tym czasie zabawiał się z kochanką. Za zapłatę dostałam papiery rozwodowe

Oddałam wszystko, by pomóc teściom w ich ostatnich latach życia. Opiekowałam się nimi, gotowałam, sprzątałam, znosiłam ich humory, podczas gdy mąż znikał wieczorami. Powtarzał, że musi dłużej zostać w pracy, ale jego tłumaczenia coraz mniej się kleiły…

Pewnego dnia, gdy przyniósł mi kopertę i powiedział, że to „dla mojego dobra”, myślałam, że to niespodzianka za moje poświęcenie. To, co w niej znalazłam, wbiło mnie w ziemię. Miałam jednak plan, który zmienił wszystko…

Życie między dwoma frontami

Gdy stan zdrowia teściów zaczął się pogarszać, było jasne, że potrzebują całodobowej opieki. Mój mąż, Marek, zapewniał, że „to tylko chwilowe” i że jako rodzina musimy trzymać się razem. „Przecież ich nie oddamy do domu opieki, prawda?” – mówił, zerkając na mnie znacząco. Oczywiście, że nie chciałam tego robić, ale z każdym dniem coraz bardziej czułam się, jakbym to ja była jedyną osobą, na której barkach spoczywa ten obowiązek.

Marek znikał coraz częściej. Tłumaczył się pracą, ale miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Wieczory spędzałam w samotności, zmęczona do granic możliwości, a jego garnitury pachniały perfumami, których sama nigdy nie używałam.

Koperta z niespodzianką

Pewnego wieczoru Marek wrócił do domu wyjątkowo wcześnie. W ręku trzymał kopertę. Z szerokim uśmiechem powiedział, że ma coś „ważnego do omówienia”. Myślałam, że może chce mi podziękować za opiekę nad jego rodzicami, że może kupił coś, co ułatwi mi życie. Gdy otworzyłam kopertę, on z uśmiechem oznajmił: „To papiery rozwodowe. Marta, to będzie najlepsze dla nas obojga”.

Poczułam, jakby ziemia osunęła mi się spod nóg. „Co?! Marek, jak możesz mówić coś takiego?!” – wykrzyczałam. Jego odpowiedź była zimna: „Zakochałem się. Myślę, że to czas, abyśmy poszli w swoje strony. Dziękuję za wszystko, co zrobiłaś dla moich rodziców”.

Prawda wychodzi na jaw

Chociaż byłam wściekła, postanowiłam się uspokoić i dowiedzieć, z kim miał romans. Okazało się, że to jego sekretarka, młodsza ode mnie o 15 lat. Marek zamieszkał z nią w wynajmowanym apartamencie, pozostawiając mnie z teściami, których stan zdrowia wciąż się pogarszał.

Jednak Marek nie przewidział jednego – jego rodzice dowiedzieli się o wszystkim. Gdy starsi ludzie zrozumieli, że ich syn zostawił mnie samą z całym ciężarem opieki, byli wściekli. Pewnego dnia teściowa powiedziała mi: „Marta, nie zasługujesz na takie traktowanie. My chcemy, żeby dom był twój”.

Zemsta, która smakowała słodko

Kilka tygodni później złożyłam papiery rozwodowe na własnych warunkach. Dzięki wsparciu teściów udało mi się udowodnić, że to Marek był winny rozpadu małżeństwa. Dom, w którym mieszkałam z teściami, został przepisany na mnie. Marek stracił nie tylko mnie, ale także zaufanie rodziców, którzy przestali go wspierać finansowo.

Podczas ostatniego spotkania powiedziałam mu, patrząc mu prosto w oczy: „Może teraz twoja sekretarka zaopiekuje się tobą, gdy będziesz tego potrzebował. Mam nadzieję, że nie ucieknie szybciej, niż się pojawiła”.

Co myślicie o tej historii? Czy zachowanie Marka było do przewidzenia, czy zaskoczyło Was tak samo jak mnie? Dajcie znać w komentarzach, co byście zrobili na moim miejscu!

error: Treść zabezpieczona !!