Teściowa podbierała córce kosmetyki, a mi grzebała w bieliźnie i kradła majtki. Wścibska baba dostała w końcu po łapach
Od początku czułam, że coś jest nie tak. Teściowa odwiedzała nas zbyt często i zawsze wydawało się, że szpera w naszych rzeczach. Najpierw myślałam, że po prostu lubi „porządkować” i pomagać, ale szybko przekonałam się, że to tylko wymówka. Znikały kosmetyki mojej córki, a moja bielizna zaczynała tajemniczo znikać…
W końcu, kiedy sprawa się wydała, postanowiłam przeprowadzić własne śledztwo. Okazało się, że teściowa nie tylko podbierała nam drobiazgi, ale miała w tym wszystkim ukryty cel. A ja, zamiast spokojnie się temu przyglądać, postanowiłam dać jej lekcję, której na pewno długo nie zapomni…
Wstępne podejrzenia – dziwne zniknięcia
Już od pierwszych wizyt teściowej w naszym domu coś mi nie pasowało. Niby przychodziła tylko na „kawkę i plotki”, ale zanim zdążyłam się zorientować, jej wizyty stały się niemal codziennością. Początkowo myślałam, że próbuje nam po prostu pomóc, jednak coraz częściej odnosiłam wrażenie, że te wizyty mają bardziej ukryty cel. Często widziałam, jak kręciła się po naszym mieszkaniu, zaglądając do różnych szafek, i zauważyłam, że po każdej jej wizycie coś znikało. Najpierw były to kosmetyki mojej córki – tusz do rzęs, podkład, a nawet drogie serum, które specjalnie jej kupiłam. Na początku próbowałam to ignorować, myśląc, że może córka po prostu gdzieś je przekłada. Ale kiedy moja bielizna zaczęła znikać z szuflady, zaczęłam podejrzewać, że teściowa jest w to wszystko zamieszana.
Niewinne tłumaczenia i bezczelne odpowiedzi
Postanowiłam podejść do sprawy dyplomatycznie, więc podczas jednej z jej wizyt zagadnęłam ją, czy nie zauważyła czasem znikających rzeczy. Odpowiedziała, że pewnie to nasza „pomroczność jasna” i że sami nie wiemy, gdzie co kładziemy. Jednak po chwili, kiedy zajrzałam do szuflady i znowu brakowało mojej ulubionej bielizny, coś we mnie pękło. Musiałam z nią porozmawiać, ale obawiałam się reakcji męża, który zawsze uważał, że jego mama jest „święta”.
Plan działania – obserwacja na własne oczy
Kiedy znowu miała przyjść, postanowiłam nie wychodzić z mieszkania. Przyglądałam się jej dyskretnie, udając, że zajmuję się czymś innym. W pewnym momencie, kiedy myślała, że jej nie widzę, zaczęła przeszukiwać moją szafkę z bielizną, oglądając każdy drobiazg z bliska, a nawet wkładając część do swojej torby! Wstrząśnięta postanowiłam przyczaić się jeszcze bardziej i obserwować, aż dotarła do kosmetyków córki. Wyjęła serum i tusz, chowając je do kieszeni jak największy skarb.
Konfrontacja, która przeszła w awanturę
Gdy zobaczyłam, co robi, nie wytrzymałam i ruszyłam w jej stronę. „Co pani wyprawia?” – wybuchłam, a ona zaczęła się jąkać, próbując wyjaśniać, że to „tylko na chwilę”, że „potrzebowała” tuszu i nie wiedziała, że nie może go wziąć. Kiedy zapytałam, dlaczego grzebie w mojej bieliźnie, odpowiedziała tylko, że „takie teraz nosi się majtki” i chciała „sprawdzić, czy będzie je mogła kupić dla siebie w promocji”.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę, a cała ta sytuacja wzbudziła we mnie gniew, którego już nie mogłam powstrzymać. Kazałam jej natychmiast oddać wszystko, co zabrała, i wynosić się z naszego mieszkania. Niestety, teściowa zamiast zrozumieć swój błąd, zaczęła krzyczeć, że jestem niewdzięczna i że nie doceniam tego, jak bardzo „dba o naszą rodzinę”.
Prawda wychodzi na jaw – szokujące odkrycie
Kiedy wrócił mój mąż, zastał nas obie w epicentrum awantury. Teściowa krzyczała, że jestem „samolubną egoistką”, ja z kolei, na granicy wyczerpania nerwowego, wyciągnęłam z jej torby moje rzeczy. Wtedy mąż spojrzał na nas z konsternacją i stwierdził, że musi wyjawić pewien sekret. Okazało się, że teściowa od dawna zmaga się z pewnym problemem – przyzwyczaiła się do podbierania rzeczy od innych, tłumacząc to sobie tym, że „kiedyś odda”. Mąż próbował z nią rozmawiać, ale nie przyniosło to efektu.
Postawiłam sprawę jasno – jeśli teściowa jeszcze raz ośmieli się dotknąć choćby jednego naszego przedmiotu, zerwę z nią wszelkie kontakty. W końcu, zmieszana, przyznała, że miała problem i obiecała, że nigdy więcej nie sięgnie po nasze rzeczy.
Refleksja
Czasem najbliższe osoby potrafią nas najbardziej zawieść. Czy postąpiłam słusznie, stawiając granice w tak ostry sposób? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku – ciekawi mnie, jak wy byście zareagowali na moim miejscu!