Żona przyprawiła mi rogi z jakimś fagasem z pracy. Nie mogłem jej odpuścić. Zemsta jednak czasem bywa słodka

Gdy odkryłem, że moja żona prowadzi podwójne życie, poczułem, jak świat wali mi się na głowę. Nie mogłem tego tak zostawić. Zamiast jednak robić awantury, postanowiłem działać w ciszy…

Zacząłem układać plan, który miał nauczyć ją szacunku do mnie. Wszystko szło zgodnie z moim zamysłem, aż do chwili, gdy niespodziewanie sytuacja wymknęła mi się spod kontroli…

Zdrada, która zmieniła wszystko

Każdy z nas ma swoje granice. Moje były jasne – wierność i szacunek. Gdy odkryłem, że moja żona od miesięcy romansuje z kolegą z pracy, poczułem, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Ciche rozmowy, uśmiechy, ukradkowe wiadomości – wszystko to zebrało się w całość, gdy znalazłem ich wspólne zdjęcie w jej telefonie. Nie było wątpliwości. To nie była niewinna znajomość.

Zamiast od razu rzucać oskarżenia, postanowiłem działać. Wiedziałem, że awantura niczego nie zmieni, a ja nie zamierzałem być tłem w jej życiu. Zacząłem udawać, że nic nie wiem, ale w środku kipiałem z gniewu.

Plan zemsty

Postanowiłem, że nie odejdę z tej relacji jako ofiara. Jeśli ona bawi się moimi uczuciami, ja zagram według własnych zasad. Najpierw upewniłem się, że ma pełne zaufanie. Stałem się bardziej czuły, bardziej troskliwy. Nie mogła się zorientować, że coś podejrzewam.

Zacząłem też prowadzić swoje śledztwo. Dowiedziałem się, kim jest ten fagas – Michał, rozwodnik, który słynął z flirtów w pracy. Jak się okazało, jego reputacja była równie kiepska jak jego gust. Im bardziej zagłębiałem się w tę sprawę, tym mocniej wiedziałem, że nie zostawię tego bez odpowiedzi.

Konfrontacja

Wszystko wyszło na jaw w piątkowy wieczór. Zaplanowałem kolację, podczas której miałem przedstawić jej prawdę. Gdy usiedliśmy do stołu, wyjąłem z kieszeni telefon. Bez słowa pokazałem jej zdjęcie, które znalazłem. Zbladła.

– Co to ma znaczyć? – zapytałem spokojnie.

Zaczęła się jąkać, tłumaczyć, że to tylko przyjaźń, że nie chciała mnie ranić. Ale widziałem w jej oczach strach. Kłamstwo nie miało już znaczenia. Wiedziałem, że przegram, jeśli zacznę krzyczeć, więc postanowiłem działać inaczej.

– Skoro to tylko przyjaźń, to dlaczego Michał przysłał mi wiadomość? – zapytałem z ironią.

To był blef. Michał niczego mi nie wysłał, ale chciałem zobaczyć jej reakcję. I zobaczyłem. Wtedy wiedziałem, że trafiłem w sedno.

Zemsta, która mnie zaskoczyła

Nie odszedłem od niej od razu. Zamiast tego zacząłem przygotowywać się do ostatecznego ruchu. Sprzedałem część naszych wspólnych oszczędności i przeniosłem pieniądze na osobne konto. Wiedziałem, że jeśli zdecyduję się odejść, to nie pozwolę jej skorzystać z tego, na co ciężko pracowałem.

Najbardziej zaskoczyło mnie jednak to, że w ciągu kilku tygodni, kiedy udawałem, że wszystko wraca do normy, ona zaczęła się zmieniać. Była cichsza, bardziej pokorna, jakby bała się, że ja również mogę mieć coś na sumieniu.

Ostateczna rozmowa przyszła pewnego wieczoru. Powiedziałem jej, że wiem o wszystkim i nie zamierzam tego dłużej tolerować. Ale to, co usłyszałem w odpowiedzi, wbiło mnie w ziemię.

– Michał mnie oszukał – powiedziała ze łzami w oczach. – Nie miałam odwagi ci powiedzieć, że to była największa pomyłka mojego życia.

Wtedy zrozumiałem, że zemsta była tylko namiastką tego, czego naprawdę chciałem – jej szczerości.

Jak byście postąpili na moim miejscu? Dalibyście drugą szansę, czy zakończyli tę relację? Dajcie znać w komentarzach!

error: Treść zabezpieczona !!