W pakiecie z mężem dostałam teściową i nawet rozwodem nie udało mi się jej pozbyć. Babsztyl z uśmiechem rujnuje mi życie
Kiedy wychodziła za mąż, miała nadzieję na szczęśliwe życie we dwoje. Ale szybko przekonała się, że w pakiecie z mężem dostała jeszcze jego matkę – kobietę, która miała niesamowity dar komplikowania wszystkiego, co tylko się dało. Po rozwodzie liczyła na spokój, ale wtedy zrozumiała, że teściowa z uśmiechem i tak pozostanie w jej życiu…
Niestety, gdy myślała, że to koniec koszmaru, teściowa nie tylko odmawiała odejścia, ale wręcz intensyfikowała swoje działania! Nieznośne komentarze, niekończące się „dobre rady” i próby kontrolowania każdej jej decyzji sprawiły, że znowu poczuła się jak w pułapce…
Pierwsze miesiące wspólnego życia – nadzieje i obawy
Ania od początku wiedziała, że mąż, Paweł, jest bardzo przywiązany do swojej matki. „To tylko faza” – pocieszała się w duchu. Myślała, że kiedy zamieszkają we własnym domu, z dala od teściowej, wszystko się ułoży. Niestety, jej teściowa, pani Jadwiga, była niczym cień – zjawiała się zawsze, gdy Ania najmniej tego chciała. A Paweł, jakby zupełnie nie dostrzegając problemu, udawał, że jego mama po prostu chce być pomocna.
Zasady pani domu? Teściowa ma inne plany!
Teściowa miała swoją wizję, jak ich życie powinno wyglądać. Była obecna na każdej kolacji, komentowała każdą nową decyzję, a swoje uwagi wyrażała tak, że niby miała dobre intencje, ale w rzeczywistości niszczyła każdą chwilę spokoju Ani. Najgorsze były weekendy, kiedy Ania planowała odpoczynek – teściowa nie pytała, tylko po prostu przychodziła, nieproszona, i bez pardonu przestawiała rzeczy w domu, „bo jej zdaniem tak będzie lepiej”.
„To mój dom!” – krzyknęła Ania w końcu podczas jednej z kłótni, kiedy pani Jadwiga odważyła się krytykować jej wybór zasłon. „Ale to dom Pawła, a ja jestem jego matką” – odpowiedziała teściowa, patrząc na nią z tym irytującym, wyższościowym uśmiechem, który Ani działał na nerwy.
Rozwód – miało być nowe życie
Po latach udręki Ania postanowiła się rozwieść. Myślała, że to zakończy jej kontakt z teściową i pozwoli jej odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Rozwód jednak nie był końcem tej koszmarnej relacji. Mimo że formalnie nie łączyło ich już nic, pani Jadwiga znalazła sposób, aby wciąż być obecna. Paweł, choć rozwiódł się z Anią, wciąż potrzebował „matczynej opieki” – a Jadwiga zadbała o to, żeby pojawiać się zawsze, gdy Ania była w pobliżu, jakby chciała przypominać jej, że jej obecność jest nieunikniona.
Na domiar złego, Ania i Paweł mieli wspólnego psa, którego oboje bardzo kochali. Oznaczało to regularne spotkania w parku, gdzie teściowa zawsze znajdowała sposób, by się pojawić, wprowadzając niezdrową atmosferę i komentując każdy ruch Ani. Nawet ich wspólni znajomi zaczęli unikać spotkań z Anią, bo pani Jadwiga nieustannie plotkowała i rozsiewała fałszywe informacje na jej temat.
Zemsta w stylu pani Jadwigi – ostatni rozdział
Sytuacja stawała się nie do zniesienia. Jadwiga posunęła się nawet do tego, że próbowała przekupić sąsiadów Ani, by skarżyli się na hałas w jej mieszkaniu, choć Ania była zawsze cicha i uprzejma. „Przestań ją prowokować” – napominał Anię Paweł, jakby to ona była winna tej sytuacji.
Kiedy Ania zaczęła nowy związek, sytuacja przybrała jeszcze gorszy obrót. Jadwiga regularnie pojawiała się w okolicy, aby obserwować „nową sytuację” i, jak sama mówiła, „sprawdzić, czy nowy partner Ani jest lepszy od mojego Pawła”. To była ostateczna kropla. Kiedy Ania zdecydowała się porozmawiać z nią i poprosić o wycofanie się z jej życia, teściowa spojrzała na nią z triumfującym uśmiechem. „Myślisz, że po tylu latach po prostu sobie pójdę?” – zapytała ironicznie. – „Jestem częścią twojego życia, czy ci się to podoba, czy nie!”
I wtedy prawda wyszła na jaw. Okazało się, że teściowa była pełnomocnikiem Pawła, który wciąż czuł się związany z Anią i mimo rozwodu starał się utrzymać nad nią kontrolę. Jadwiga wcale nie chciała „pomóc” swojemu synowi – zależało jej tylko na tym, by zrujnować życie Ani, by ta nigdy nie mogła być szczęśliwa bez Pawła. Ich rozwód stał się jedynie pretekstem do kontynuowania tej chorej intrygi, której końca nie było widać.