Brat nigdy nie odwiedzał ojca, a teraz domaga się wszystkiego. Zrobiłam coś, by nie dostał nawet złotówki

Mój brat przez lata nie interesował się ojcem, zawsze zajęty własnym życiem i sprawami. Kiedy tata potrzebował pomocy, nigdy nie znalazł dla niego czasu, nie przychodził nawet na święta. Ale gdy usłyszał o możliwym spadku, coś w nim się zmieniło…

Pewnego dnia pojawił się nagle, wchodząc bez zapowiedzi i deklarując, że teraz chce być częścią rodziny. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, gdy zaczął rozmowy o majątku. A wtedy zdecydowałam się na coś, co miało raz na zawsze zakończyć jego roszczenia…

Powrót „nawróconego” brata

Przez całe życie to ja byłam przy ojcu. Po śmierci mamy to na mnie spoczywała opieka nad nim, mimo że brat również mieszkał w tym samym mieście. Owszem, byłam młodszą córką, a on był ten „starszy” i „bardziej doświadczony”, ale zawsze, gdy ojciec potrzebował pomocy, brat miał wymówki – praca, podróże, spotkania. Przez lata zżyliśmy się z ojcem tak, że rozumiałam jego potrzeby i czułam, że chcę być dla niego wsparciem. Aż pewnego dnia…

Brat wrócił. Przyszedł nie zapowiedziany, pewny siebie i z dziwnie nieśmiałym uśmiechem, który od razu wydał mi się podejrzany. Usiadł przy stole i zaczął mówić o „tradycjach rodzinnych”, o „wspólnych wspomnieniach z dzieciństwa”. Słuchałam tego ze zdziwieniem. Po co mu teraz te wspomnienia, skoro ojciec potrzebował go przy sobie przez tyle lat, a brat nigdy nie pofatygował się go odwiedzić?

„Ojcze, zasłużyłeś na odpoczynek” – ale czy na pewno?

Brat zaczął wspominać, jak ciężko ojciec pracował przez całe życie, jak budował dom, w którym mieszkamy. Po każdym zdaniu spoglądał w stronę ojca, jakby czekał na jego aprobatę. A ojciec, nieświadomy, wpatrywał się w niego wzruszony. Dla mnie to było jak teatr. Wiedziałam, do czego brat zmierza – do tego, aby zaimponować ojcu i jakoś wymazać lata obojętności. Zastanawiałam się tylko, jak szybko pojawi się temat spadku.

Kiedy ojciec poszedł spać, brat zwrócił się do mnie. „No wiesz… kiedyś to wszystko będzie nasze”, powiedział z szerokim uśmiechem, rozglądając się po pokoju. „Czas pomyśleć o przyszłości”. Miałam ochotę krzyknąć, ale powstrzymałam się. Wiedziałam, że muszę działać sprytnie, żeby ten cwany plan nie doszedł do skutku.

Decyzja, która zmieniła wszystko

Po tej rozmowie postanowiłam zrobić coś, czego się nie spodziewał. Skontaktowałam się z prawnikiem i dowiedziałam się, jakie są nasze możliwości. Ojciec mógł jeszcze przed śmiercią przepisać swoje mienie tak, aby trafiło ono bezpośrednio do mnie. Przez kolejne dni opowiadałam ojcu o tym, jak wielu ludzi starszych zabezpiecza swoje majątki, aby uniknąć niepotrzebnych konfliktów między dziećmi. Widząc, że temat go interesuje, delikatnie zasugerowałam, że przepisanie majątku na mnie mogłoby być najlepszym rozwiązaniem.

Ojciec zgodził się. Wiedział, że zawsze byłam przy nim, i powiedział, że ufa mi w pełni. Tydzień później wszystko było załatwione. Miałam satysfakcję, że brat nie dostanie nawet grosza z tego, o co nie dbał przez tyle lat. Ale to nie był koniec…

Rodzinna konfrontacja

Niedługo potem brat wrócił. Tym razem przyszedł z żoną i dwójką dzieci. Wchodząc do domu, zachowywał się, jakby to już było jego. Opowiadał dzieciom, które pomieszczenie mogą mieć „kiedyś” jako swoje. I wtedy ojciec – wciąż nieświadomy, że przepisał mi dom – zapytał mnie, dlaczego nie cieszę się z wizyty brata. Właśnie wtedy postanowiłam powiedzieć mu prawdę. Przed całą rodziną.

„Przepisałeś mi dom, tato. Brat nic nie dostanie, bo nie było go tu, kiedy go potrzebowałeś”. Brat stał jak skamieniały, jego żona patrzyła na mnie z gniewem, a dzieci wydawały się zmieszane. „Nie możesz mi tego zrobić!”, wybuchł brat. „To niesprawiedliwe! Jesteśmy rodziną!”. Spojrzałam na niego zimno. „Rodziną? Gdzie byłeś przez te wszystkie lata? Tylko ja byłam przy ojcu”.

Ojciec na początku nie rozumiał, o co chodzi, ale po chwili przytaknął. Spojrzał na brata z rozczarowaniem i powiedział tylko: „Twoja siostra zawsze była przy mnie. Wybacz, ale zrobiłem, co uważałem za słuszne”.

Kiedy wszystko się wyjaśniło

Brat wyszedł wściekły. Wiedział, że nie ma już szans na majątek, i zrozumiał, że ojciec naprawdę docenił to, że zawsze przy nim byłam. Wtedy poczułam, że nasza rodzinna historia dobiegła końca – brat zrozumiał, że nie może niczego żądać, bo po prostu nie miał prawa.

Czy Wy również uważacie, że brat zasłużył na takie zakończenie? Jak Wy byście postąpili w tej sytuacji? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona !!